II rodzinna wyprawa na Ukrainę
• celem było postawienie granitowego pomnika na grobie naszych przodków Alfonsyny
i Jana Pinkiewicz oraz ich córki Marii Fieduk na cmentarzu we wsi (nieistniejącej
już) Hucisko Brodzkie
• termin: 8 czerwiec – 12 czerwiec 2011
• uczestnicy: Irena i Andrzej Bednarczykowie z Wodzisławia Śląskiego, Alicja i Emil
Milkowscy z Siedlnicy, Krystyna i Wiesław Sobkowiak ze Wschowy, Dorota i Waldemar
Nikodem z Wrocławia, Helena Haluch z Bożkowa, Władysław Pinkiewicz z Wojborza, Krystyna
Drymlak z Zabrza i Jarmiła Ulatowska z Gdyni (12 osób, na Ukrainie dołączyła do
nas Marusia Pimogina zamieszkała w Brodach – nasza odnaleziona kuzynka. Jej babcia
to leżąca w grobie w Hucisku Brodzkim Maria Fieduk)
• koszt: trochę wyższy niż w roku poprzednim
• terminarz wyjazdu:
- Zebraliśmy się w środę 8 czerwca w Wodzisławiu Śląskim w mieszkaniu państwa Bednarczyków,
skąd o godz. 22.00 wyjechaliśmy wynajętym busem ku granicy z Ukrainą. Przekraczaliśmy
ją w Mościskach około południa dnia następnego (doświadczenie kuriozalne, na granicy
staliśmy około 1,5 godz.)
- W Brodach (czwartek) znaleźliśmy się po południu, ksiądz Anatolij Szpak rozlokował
nas w kwaterach prywatnych (u sklepikarza, u popa itd.).Tego dnia zwiedzaliśmy miasto,
część panów wraz z księdzem pojechali na cmentarz do Huciska Brodzkiego, by upewnić
się, że kamieniarze postawili nagrobek i co najważniejsze we właściwym miejscu,
panie odnalazły Marusię i odwiedziły ją w jej mieszkaniu.
- W piątek 10 czerwca ksiądz katolicki Anatolij Szpak (narodowości ukraińskiej) poświęcił
pomnik, zapaliliśmy znicze. W drodze powrotnej spotkaliśmy zdążającą na cmentarz
starą kobietę – dawną mieszkankę Huciska Brodzkiego, jedną z nielicznych ocalałych
z pogromu, która kilka lat temu opuściła walącą się chałupę przy cmentarzu i przeniosła
się do Hołubicy. Nazywano ją Sałabajową (legendarna postać, istniejąca we wspomnieniach
rodzinnych), w rzeczywistości nazywa się Rutka. Obiad jedliśmy w restauracji w Brodach
(pysznie i niedrogo). Tego dnia byliśmy w Ponikwie, gdzie jest kościół w którym
nasi przodkowie brali śluby, w Hołubicy (cmentarz), gdzie leżą pochowani Fiedukowie,
w Hucie Pieniackiej, w której kiedyś mieszkało około tysiąca Polaków, a teraz nie
ma jej na mapie, gdyż na początku lutego 1944 Ukraińcy z SS Galizien, wspierani
przez grupę UPA i okolicznych chłopów w ciągu sześciu godzin wymordowali całą ludność
(dzieciom rozpruwano brzuchy, rozbijano głowy, wieszano je na płotach, kobiety gwałcono,
piłowano, zgoniono do kościoła i w nim spalono wszystkich żywcem). W drodze powrotnej
byliśmy w Podkamieniu (klasztor na wzgórzu), gdzie chrzczony był Władek Pinkiewicz.
Wieczór zakończył się lekko zakrapianą imprezką na plebanii.
- W sobotę 11 czerwca byliśmy we Lwowie. Obiad jedliśmy w restauracji „U Pani Steni”.
Zwiedzaliśmy Operę, niektórzy udali się na długi spacer, aby zobaczyć dworzec we
Lwowie, mieliśmy okazję przejechać się lwowskim tramwajem, kupiliśmy sało. Czasu
nie było zbyt wiele, ale zważywszy fakt, iż większość uczestników była na Ukrainie
w zeszłym roku na naszej pierwszej rodzinnej wyprawie i oglądaliśmy to miasto z
przewodnikiem teraz zwiedzaliśmy wybiórczo – kto co chciał. O godz. 21.00 opuściliśmy
Lwów (bus stał na parkingu w parku Wysoki Zamek, obok kopca Unii Lubelskiej.
- W niedzielę 12 czerwca rano (na granicy byliśmy w nocy – przejście było nieomal
błyskawiczne) znaleźliśmy się w Polsce. Dzień spędziliśmy na pięknej działce Ireny
i Andrzeja Bednarczyków ciesząc się sobą i letnim dniem.